Od pewnego czasu prowadzone przez Fed działania spotykają się z coraz bardziej wyraźną krytyką i to niezależnie od tego, czy zmierzają do zaostrzenia polityki pieniężnej, czy jej złagodzenia. Zarzuty dotyczą też sfery komunikacji z rynkami. Jeśli jednak spojrzeć z dystansem, trzeba przyznać, że rezerwa federalna przyczyniła się do złagodzenia kryzysu finansowego i jego konsekwencji, a wycofywanie z niestandardowej polityki pieniężnej nie doprowadziło do większych perturbacji na rynkach finansowych, choć były w tej kwestii poważne obawy. W obecnej fazie podwyższania stóp procentowych, Fed także postępuje bardzo ostrożnie, mając świadomość, że stąpa po kruchym lodzie. Zmieniające się i sprawiające czasem wrażenie niespójnych, opinie i deklaracje przedstawicieli amerykańskich władz monetarnych mogą denerwować, ale przynajmniej jeśli chodzi o sytuację na rynkach, niewiele można mieć pretensji. Indeksy giełdy w Nowym Jorku trzymają się historycznych rekordów, a waluty i wskaźniki parkietów emerging markets dalekie są od zapaści. Ostatnie wypowiedzi przedstawicieli Fed i publikacja protokołu z jego poprzedniego posiedzenia niewiele wyjaśniły w kwestii terminu kolejnej podwyżki stóp, ale można odnieść wrażenie, że pogorszyły nastroje inwestorów. Niepokój może potrwać do czasu zaplanowanego na najbliższy piątek wystąpienia Janet Yellen w trakcie sympozjum w Jackson Hole. Trudno przewidzieć, czy będzie ono przełomowe, jednak warto zaczekać z decyzjami na to, co powie szefowa Fed.