Fatalne nastroje z ostatnich miesięcy ubiegłego roku szybko odeszły w zapomnienie, dzięki silnej tendencji wzrostowej, trwającej już od ośmiu tygodni. W jej wyniku amerykańskie indeksy w całości odrobiły straty z grudniowego tąpnięcia, idąc w górę po 18-20 proc. Zwyżkę początkowo można było uznać za typowe odreagowanie, ale jej skala i czas trwania pozwalają na znacznie bardziej optymistyczne wnioski. Wcześniejsze obawy okazały się przesadzone, a sporą rolę w poprawie nastrojów miała zmiana nastawienia Fed. Wiele czynników ryzyka wciąż utrzymuje się w mocy, ale część nieco straciła na znaczeniu, a część prawdopodobnie ulegnie rozładowaniu, choć wymagać to będzie więcej czasu. Dotyczy to przede wszystkim relacji amerykańsko-chińskich oraz Brexitu. Odroczenie rozstrzygnięć w obu przypadkach przedłuża co prawda okres niepewności, ale jednocześnie powinno pozwolić na utrzymanie dobrych nastrojów na rynkach finansowych. Z naszego punktu widzenia istotne jest to, że ze wspomnianych okoliczności korzystają w pełni rynki wschodzące, doświadczając jednocześnie napływu kapitałów.