Rentowność polskich obligacji dziesięcioletnich wzrosła od połowy sierpnia z 2,66 do 3,07 proc. To zwyżka podobnej skali do tych, które oglądaliśmy od kwietnia do czerwca, a wcześniej od listopada 2015 r. do stycznia 2016 r. Obie poprzednie miały związek z negatywnymi czynnikami lokalnymi, takimi jak obawy dotyczące polityki rządu, czy też wynikały z nerwowości wywołanej decyzjami agencji ratingowych. Tym razem jednak tego typu dramatycznych wydarzeń brakowało, przynajmniej takich, które miałyby negatywny wpływ na rynek długu. Dodatkowo można było nawet mówić o dobrym nastawieniu globalnego kapitału do ryzykownych aktywów, do których zaliczają się nasze papiery. Powodów spadku cen obligacji skarbowych należy więc dopatrywać się w globalnym otoczeniu. Mniej więcej w tym samym czasie, czyli w połowie sierpnia, w górę zaczęły iść papiery dłużne większości państw, zarówno najbardziej rozwiniętych, jak i zaliczanych do emerging markets. Dla przykładu rentowność amerykańskich dziesięciolatek wzrosła z 1,45 do 1,78 proc., a węgierskich z 2,86 do 3,08 proc. Do dodatnich rentowności, po wielu tygodniach, powróciły nawet obligacje niemieckie. To powszechne zjawisko można wiązać z oczekiwaną od dawna podwyżką stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych i przejściowo mniejszą ostatnio determinacją do zwiększania skali luzowania polityki pieniężnej przez EBC i Bank Japonii. Warto jednak także zwrócić uwagę na zbieżność spadku cen obligacji ze wzrostem notowań ropy naftowej, trwającą od początku sierpnia. Można to tłumaczyć faktem, że drożejąca ropa sprzyja wzrostowi inflacji, co z kolei przybliża Fed do decyzji o podwyżce stóp i może hamować zapędy Europejskiego Banku Centralnego do mocniejszego luzowania. Być może więc przecieki o rozważaniach dotyczących ograniczeniu skali skupu aktywów były uzasadnione.
W dłuższej perspektywie trudno jednak liczyć na utrzymanie się wzrostowej tendencji rentowności obligacji. Prawdopodobny wzrost awersji do ryzyka, związany choćby z amerykańskimi wyborami prezydenckimi, czy zbliżaniem się negocjacji między Unią Europejską a Wielką Brytanią, a przede wszystkim słabe prognozy wzrostu gospodarczego dla wielu krajów (w tym dla Niemiec i strefy euro) na przyszły rok, powinny spowodować ponowny wzrost zainteresowania inwestorów obligacjami i spadek rentowności. Z tego punktu widzenia obecne ceny na rynku długu mogą okazać się atrakcyjne. W przypadku polskich papierów, warunkiem dla takiego scenariusza jest jednak utrzymanie w ryzach finansów państwa.