Sygnały wysyłane przez Radę Polityki Pieniężnej coraz bardziej jednoznacznie wskazują na utrzymanie stóp procentowych na dotychczasowym poziomie co najmniej do końca przyszłego roku. Jeszcze jesienią 2016 r. prezes Narodowego Banku Polskiego deklarował, że nad podwyżką stóp można by się zacząć zastanawiać, gdyby tempo wzrostu gospodarki znacząco przyspieszyło i pojawiłaby się inflacja. Obecnie, gdy PKB rośnie o 4,9 proc., a inflacja osiągnęła poziom celu, przyjętego przez bank centralny, RPP nie zamierza zmieniać swej polityki, ciesząc się szybkim, choć zrównoważonym wzrostem gospodarczym. Niezależnie od oceny trafności takiego stanowiska, powinno ono wpływać na utrzymanie rentowności skarbowych papierów dłużnych na niskim poziomie. Tymczasem od połowy września rentowność obligacji dziesięcioletnich wyraźnie idzie w górę i wszystko wskazuje na to, że po listopadowej korekcie, ruch ten będzie kontynuowany.
Wyjaśnienia tej niekonsekwencji należy szukać na globalnym rynku długu, a w szczególności w zachowaniu papierów amerykańskich, których rentowność rośnie także od września i obecnie jest na poziomie najwyższym od dziewięciu miesięcy. W ostatnich dniach rentowność polskich obligacji dziesięcioletnich jest wyższa od ich amerykańskiego odpowiednika jedynie o 0,85 punktu procentowego. Poprzednio ta różnica tak niska była w pierwszych miesiącach 2016 r. i od tego czasu rzadko schodziła poniżej jednego punktu procentowego, a na początku obecnego roku sięgała nawet 1,3-1,5 punktu. Zakładając, że Fed nadal będzie prowadził konsekwentne działania zmierzające do zacieśnienia polityki pieniężnej oraz przyjmując jako normę jednopunktową różnicę między papierami polskimi i amerykańskimi, należy się spodziewać wzrostu rentowości tych pierwszych. Warto jednak pamiętać, że na przestrzeni kilku ostatnich lat różnica między rentownością obu rodzajów obligacji ulegała znacznym zmianom, wahając się od 0,1 do 0,2 punktu procentowego na przełomie lat 2014-2015 do około 4 punktów procentowych w latach 2011-2012, a przykład obligacji węgierskich, charakteryzujących się od kilku tygodni rentownością niższą niż papierów amerykańskich pokazuje, że na rynku długu wszystko jest możliwe.