Wbrew obawom i mimo utrzymywania się kilku czynników ryzyka, korekta na giełdach ma jak dotąd bardzo łagodny przebieg. Na amerykańskim parkiecie trwa ona od początku marca, ale w jej wyniku S&P500 stracił zaledwie 1,5 proc. Niemal cały ten spadek miał miejsce w trakcie jednej sesji i był wynikiem niepowodzenia w przeprowadzeniu zmian w systemie amerykańskich ubezpieczeń zdrowotnych. Choć odczytano to jako zagrożenie dla kolejnych planowanych przez administrację Donalda Trumpa reform, sytuacja szybko się uspokoiła i do dalszej przeceny nie doszło. Niepokoju nie widać też na głównych giełdach europejskich, a w Paryżu i Frankfurcie w ostatnich dniach indeksy poszły nawet wyraźnie w górę, nie zważając na ryzyko polityczne i oficjalne rozpoczęcie procedury Brexitu. Nic złego nie dzieje się na rynkach wschodzących. Indeks MSCI Emerging Markets sprawia nawet wrażenie, że korektę ma już za sobą. Po niewielkim spadku z przełomu lutego i marca, wzrósł o 6 proc. i od kilku dni utrzymuje się na wysokim poziomie. Także indeksy na warszawskim parkiecie radzą sobie całkiem dobrze, a niedźwiedzie nie są w stanie uzyskać wyraźnej przewagi. Próby zepchnięcia WIG20 poniżej 2200 punktów kończą się niepowodzeniem, przed wygenerowaniem negatywnych sygnałów bronią się też pozostałe indeksy. Wszystko to świadczy o sporej sile rynków akcji, która wynika prawdopodobnie z przekonania o dobrych perspektywach makroekonomicznych, równoważących niepokój związany z wydarzeniami ze sfery polityki, głównie europejskiej oraz niwelujących obawy dotyczące zaostrzania polityki pieniężnej przez Fed.