Czerwiec nie zachwycił, ale nie pozbawił szans - AgioFunds

Aktualności

Czerwiec nie zachwycił, ale nie pozbawił szans

Czerwiec, podobnie jak całe pierwsze półrocze, to niezbyt dobry czas z punktu widzenia giełdowych inwestorów. Spore nagromadzenie negatywnych czynników, zwłaszcza natury politycznej, wprawiło rynki w zaniepokojenie i zrodziło obawy o przyszłość tendencji wzrostowej. Na głównych giełdach korekta do tej pory osiągnęła niewielkie rozmiary. S&P500 od połowy czerwca zniżkował o 2,5 proc. a niemiecki DAX stracił 6 proc. Gorzej wiedzie się rynkom wschodzącym, których indeks MSCI Emerging Markets podszedł w czerwcu w dół o 8 proc. Na tym tle indeks naszych największych spółek prezentuje się dość korzystnie. W skali całego miesiąca stracił na wartości jedynie 1 proc. a od szczytu z początku czerwca 5 proc. Od najwyższego tegorocznego poziomu, osiągniętego pod koniec stycznia, WIG20 oddalił się o prawie 19 proc., czyli mniej więcej tyle samo co MSCI EM.

Choć WIG20 znajduje się pod presją pogorszenia się nastawienia globalnego kapitału do rynków wschodzących i wycofywania się z bardziej ryzykownych aktywów, ta tendencja niebawem ma szansę się zmienić. Na korzyść zarówno emerging markets, jak i warszawskiego parkietu, przemawiają bardzo atrakcyjnie wyglądające wyceny, niskie w ujęciu historycznym, jak i w porównaniu do uważanych za przeszacowane akcji na rynkach dojrzałych. Nastawienie analityków i zarządzających funduszami do rynków wschodzących nie jest wcale takie złe i wielu z nich powodów przeceny upatruje w emocjach, a nie kalkulacjach. Ten drugi punkt widzenia może dość szybko wziąć górę, gdy tylko przyczyny niepokojów na świecie zaczną ustępować. Najpoważniejsze obawy, które są źródłem największych od kilku lat odpływów kapitału z emerging markets, dotyczą konsekwencji ewentualnej wojny handlowej. Choć napięcia z tym związane narastają, to jednak powinny one wkrótce ulec rozładowaniu.

Warto zwrócić uwagę, że wyliczany przez Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie wskaźnik ceny do zysku na akcję dla wszystkich notowanych na niej spółek, sięgający 14,6 proc., jest na poziomie najniższym od 2012 r., a w ciągu ostatnich dwudziestu lat tak niskie jego wartości miały miejsce jedynie sześciokrotnie. Zawsze działo się to w okresach największych perturbacji na rynkach finansowych lub w globalnej gospodarce, jak w latach 2001-2002 oraz 2008-2009, czy w czasie największego nasilenia kryzysu zadłużeniowego w Europie we wspomnianym 2012 r. Obecnie aż tak wielkich zagrożeń nie widać. Z tego punktu widzenia obecną sytuację można postrzegać w kategoriach dobrej okazji inwestycyjnej i rozpoczęcia budowy portfela akcji, tym bardziej jeśli w odpowiedni sposób zastosować metody selekcji. Trwająca od kwietnia ubiegłego roku przecena doprowadziła do sytuacji, w której akcje trzydziestu spółek wchodzących w skład sWIG80 można kupić płacąc poniżej złotówki za złotówkę wartości księgowej, z czego połowę nawet poniżej 50 groszy. Podobnie jest w przypadku wskaźnika ceny do zysku na akcję, który w przypadku ponad trzydziestu małych firm przyjmuje wartości jednocyfrowe. Sporo mocno niedowartościowanych walorów można znaleźć w gronie średnich spółek, z których jedna czwarta charakteryzuje się jednocyfrowym wskaźnikiem ceny do zysku i niemal tyle samo wycenianych jest poniżej wartości księgowej.

W takich warunkach kierowanie się analizą techniczną i wyglądem wykresów, który nie jest zbyt zachęcający, może nie być w pełni miarodajne, choć i z tego punktu widzenia można dostrzec szanse na poprawę sytuacji, głównie ze względu na stopień wyprzedania rynku oraz bliskość istotnych poziomów wsparcia, które mogą powstrzymać przecenę. Pewnym problemem może być brak kapitału, gotowego do zaangażowania się na rynku akcji. Pieniądze płyną wciąż przede wszystkim do funduszy inwestycyjnych o najniższym profilu ryzyka, a więc rynku pieniężnego i papierów dłużnych, choć wyniki tego typu rozwiązań są pod coraz większą presją, a w większości przypadków stopy zwrotu ledwie chronią kapitał przed inflacyjną erozją. Zmiana preferencji klientów detalicznych, idąca w kierunku portfeli z niewielkim choćby udziałem akcji, nastąpi prawdopodobnie wraz ze wzrostem inflacji, spodziewanym w przyszłym roku. Odpowiednio wcześniejsze budowanie pozycji nieco bardziej agresywnych może długoterminowo przynieść znaczące korzyści, tym bardziej, że w 2019 r. polski rynek akcji powinien otrzymać silny pozytywny impuls wynikający z zakwalifikowania Polski przez FTSE Russell do grona państw rozwiniętych oraz z perspektywy uruchomienia Pracowniczych Planów Kapitałowych.