Temat emerytur budzi wiele kontrowersji, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę dane zaprezentowane przez Komisję Europejską, z których wynika, że w 2050 r. relacja przeciętnej emerytury do średniego wynagrodzenia będzie wynosić zaledwie 27,3%. To z pewnością nie spełni oczekiwań większości społeczeństwa. Cieszy fakt, że Polacy coraz świadomiej podchodzą do tematu swojej przyszłości i wybierają dodatkowe formy oszczędzania, tak aby uniezależnić swoją emeryturę od świadczeń z ZUS. Wśród produktów finansowych, dedykowanych do gromadzenia kapitału na przyszłą emeryturę, są właśnie wspomniane IKE i IKZE.
Druga połowa roku to okres, w którym znacząco wzrasta zainteresowanie tematem IKE i IKZE. Dzieje się tak ponieważ końcówka roku to ostatnia szansa na wykorzystanie określonego w danym roku limitu wpłat do wspomnianych programów, a dodatkowo skorzystania z ulgi podatkowej w przypadku IKZE. Odpowiedź na postawione w temacie artykułu pytanie jest prosta, bo w mojej opinii warto posiadać i IKE, i IKZE. Dlaczego? Wyjaśnię w dalszej części.
Czym są IKE i IKZE?
To specjalne programy oszczędnościowe, stworzone w ramach III filaru systemu emerytalnego. Ich funkcjonowanie reguluje ustawa o indywidualnych kontach emerytalnych oraz indywidualnych kontach zabezpieczenia emerytalnego. Ich posiadanie jest dobrowolne, w przeciwieństwie do obowiązkowego opłacania składek na ubezpieczenie społeczne w ZUS. IKE i IKZE mogą być prowadzone m.in. przez Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych. Zarówno IKE, jak i IKZE mają bardzo wiele zalet. Ale najpierw wspomnę o pewnych ograniczeniach. Pierwszym jest roczny limit wpłat. Dla IKE jest ograniczony do maksymalnie 300% prognozowanego na dany rok przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia, który w 2018 roku wynosi 13 329 zł. Natomiast roczny limit wpłat na IKZE ogłasza Minister właściwy do spraw zabezpieczenia społecznego i w 2018 roku wynosi on 5 331,60 zł. Drugim ograniczeniem jest wiek emerytalny, który upoważnia nas do skorzystania w pełni z korzyści oferowanych przez te dwa programy.
Zalety
Główną zaletą, a wręcz celem nadrzędnym posiadania kont zabezpieczenia emerytalnego są zgromadzone środki na emeryturę. Dodatkowo, aby zachęcić obywateli, ustawodawca zadbał o korzyści podatkowe. W przypadku IKE to możliwość uniknięcia zapłaty tzw. podatku „Belki” (19% podatek od zysków kapitałowych). Prawo to nabywamy po osiągnięciu wieku 60 lat.
W wypadku IKZE mamy do czynienia z dwoma ulgami. Pierwsza z nich to możliwość odliczenia wpłaconych środków od dochodu w danym roku, co w praktyce może stanowić nawet 1 706 zł ulgi podatkowej za 2018 rok. Drugą ulgę otrzymamy przy wypłacie naszych środków zgromadzonych na IKZE po osiągnięciu wieku 65 lat. Nasze oszczędności zgromadzone na IKZE nie podlegają opodatkowaniu podatkiem od dochodów kapitałowych (tzw. 19% podatkiem Belki), natomiast będą opodatkowane podatkiem zryczałtowanym w stawce 10%.
Dobrze wiedzieć, że uruchamiając konto IKE lub IKZE nie jesteśmy skazani na dożywotnie korzystanie z oferty jednego podmiotu finansowego. W ramach transferu istnieje możliwość zmiany Instytucji prowadzącej IKE lub IKZE.
Warto także wspomnieć o możliwości dziedziczenia środków gromadzonych na kontach w IKE i IKZE. W wypadku IKE osoba uprawniona (osoba wskazana, spadkobierca, najbliższa rodzina oszczędzającego) może je wypłacić albo przenieść na swoje IKE, bądź do pracowniczego programu emerytalnego (PPE). W obu przypadkach środki te zwolnione są zarówno z podatku od dochodów kapitałowych, jak i z podatku od spadków i darowizn. W wypadku IKZE wypłata na rzecz osoby uprawnionej podlega zryczałtowanemu opodatkowaniu w stawce 10%.
Istotnym argumentem, przemawiającym za opisanymi formami oszczędzania jest także to, że zgromadzone tam środki możemy wypłacić w każdej chwili, przed przejściem na emeryturę. To ważne w trudnych sytuacjach życiowych, pamiętajmy jednak, że wówczas tracimy wszelkie ulgi podatkowe.
Gorąco zachęcam wszystkich do rozważenia i skorzystania z opisanych programów, tak aby zwiększyć swoje szanse na spokojną i wolną od zmartwień finansowych emeryturę.
Powyższa wypowiedź ukazała się we wrześniowym wydaniu magazynu Home&Market.