Po tegorocznym spotkaniu bankierów centralnych w Jackson Hole nie spodziewano się nowych istotnych informacji, a jednak wystąpienie Jerome Powella, choć nie stanowiło przełomu, mocno wpłynęło na nastroje na rynkach finansowych. Szef Fed co prawda podtrzymał zapowiedzi kontynuacji dotychczasowej polityki stopniowego podwyższania stóp procentowych, jednak kilka poruszonych przez niego wątków zostało odebrane jako sygnał dużej ostrożności w polityce monetarnej. W szczególności należała do niej deklaracja konieczności balansowania między ryzykiem przegrzania koniunktury w amerykańskiej gospodarce, a niebezpieczeństwem jej pogorszenia, wskutek zbyt radykalnych ruchów. Ważne było też stwierdzenie o braku presji inflacyjnej.
Wszystko to doprowadziło do znaczącego osłabienia dolara, a w konsekwencji do wzrostu cen surowców i stworzenia lepszej perspektywy dla sytuacji na rynku akcji, a w szczególności na rynkach wschodzących. Po wystąpieniu Powella indeks MSCI Emerging Markets poszedł w górę o prawie 2 proc., zdecydowanie poprawiając sytuację tego wskaźnika. Warszawski parkiet nie miał szans zareagować na tę zmianę, jednak indeks naszych największych spółek już wcześniej sygnalizował wyraźnie zwiększoną w porównaniu do MSCI EM siłę, docierając do ważnego poziomu oporu, znajdującego się w okolicach 2320-2330 punktów. Jego poniedziałkowe pokonanie zdecydowanie zwiększa szanse na kontynuację tendencji wzrostowej. Za tym impulsem powinien też podążyć segment małych i średnich spółek, pozostający ostatnio nieco w tyle za bardzo dobrze radzącym sobie WIG20. Zbliżający się do końca okres wakacyjny może skutkować zwiększeniem aktywności krajowych inwestorów, a bodźcem do tego mogą stać się publikacje wyników finansowych firm za drugi kwartał oraz podtrzymana przez rząd deklaracja o wprowadzeniu PPK (Pracowniczych Planów Kapitałowych) od początku przyszłego roku.