Przekraczającą 9,5 proc. sierpniową zwyżką mWIG40 zdeklasował nie tylko kolegów z krajowej drużyny, ale także konkurencję z całego świata. Indeksowi najmniejszych spółek znacznie skromniejszy wzrost wystarczył do osiągnięcia poziomu najwyższego od 2,5 roku. WIG20 zdołał nieco wyprzedzić peleton złożony z rynków wschodzących, ale dla inwestorów to niewielka pociecha.
Zdania na temat sytuacji na warszawskiej giełdzie po sierpniu są podzielone, podobnie jak opinie, czy występ naszych sportowców na olimpiadzie w Rio był sukcesem, czy nie. Pomijając klasyfikację generalną, wszystko jest bardzo czytelne. Dla średnich spółek był to najlepszy miesiąc od maja 2013 r., w którym zyskał 10,5 proc. mWIG40 dotarł jednocześnie do szczytu z maja 2015 r. Można mieć do tych wyników drobne zastrzeżenia, bowiem zostały podciągnięte jazdą na koksie, ale giełda dyskwalifikacji za to nie przewiduje. Odrabiające wcześniejszą przecenę akcje JSW poszły w górę o 55 proc., a papiery PKP Cargo zyskały 30 proc., zostawiając nieco w tyle CD Projekt. Wśród liderów znalazły się też mające za sobą trudne chwile walory Millennium i Getin Noble. Z całej czterdziestki średniaków, spadki w sierpniu zanotowały akcje zaledwie siedmiu spółek, a jedynie nieliczne rozczarowały słabszymi wynikami finansowymi. Mocne fundamenty pozwalają z optymizmem patrzeć na ten segment rynku. Nawet jeśli przytrafi się na nim spadkowa korekta, powinna ona zachęcać spóźnialskich do kupna akcji.
Nieco podobnie wygląda sytuacja w przypadku małych firm. Sięgająca 3,9 proc. zwyżka sWIG80 nie była spektakularna, ale wystarczyła, by indeks znalazł się najwyżej od lutego 2014 r. Ten segment, niegdyś słynący z wysokiej zmienności, od pewnego czasu prezentuje się jako najbardziej stabilny, zarówno z punktu widzenia indeksu, jak i większości wchodzących w jego skład walorów. Liderzy zanotowali w sierpniu zwyżki o połowę mniejsze niż najlepsze firmy z mWIG40. Choć 70 proc. walorów dało zarobić inwestorom, to w przypadku rozczarowań, spadki bywały dotkliwe. Wśród największych spadkowiczów, oprócz Integera, do którego słabej kondycji rynek zdążył się przyzwyczaić, znalazły się XTB, Polenergia, czy ABC Data.
WIG20 utrzymywał korelację z grupą rynków wschodzących, jednak odrabianie dystansu do peletonu nie przebiegało zbyt dynamicznie. Niespełna 2 proc. zwyżką zdublował co prawda sierpniowy dorobek osiągnięty przez MSCI Emerging Markets, ale patrząc choćby jedynie z tegorocznej perspektywy, oba wskaźniki dzieli „przepaść”. Nasz indeks traci 3,5 proc., podczas gdy benchmark poszedł w górę o 14,5 proc. Udana dla WIG20 była pierwsza dekada sierpnia, w ciągu której zyskał prawie 6 proc., a wyjście powyżej 1850 punktów mogło stać się sygnałem do kontynuacji zwyżki, a nawet trwalszej poprawy sytuacji. Poziom ten kilkukrotnie bezskutecznie był atakowany w maju i czerwcu. Tym razem nadzieje rozwiały się bardzo szybko, gdy korekta przyjęła formę nie pozostawiającej wątpliwości serii dziesięciu kolejnych spadkowych sesji. Wątpliwości nie pozostawia też układ „tabeli”. Pierwszą piątkę sierpniowych liderów zdominowały akcje banków. Ostatnie miejsca podzieliły między siebie spółki energetyczne oraz zajmujące się handlem, czyli Eurocash i LPP. Podobny był układ sił w skali całego rynku. WIG Banki zyskał ponad 11 proc., a WIG Energetyka poszedł w dół o prawie 10 proc., zniżkując do poziomu najniższego w historii. Tuż za sektorem finansowym uplasował się WIG Informatyka, który osiągnął wartość najwyższą od sierpnia 2007 r. W jego przypadku to jednak głównie zasługa nie tyle spółek typowo informatycznych, lecz producentów gier. Honor tej pierwszej grupy ratował Comarch, którego akcje zwyżkowały o ponad 19 proc.
Mamy więc na warszawskim parkiecie nietypową sytuację, w której wypada liczyć na zakończenie spadkowej korekty w przypadku WIG20 i jej rozpoczęcie w segmencie małych i średnich firm. W najbliższych tygodniach trudno liczyć na warunki sprzyjające bykom. Do wrześniowego posiedzenia Fed pod presją znajdować się będą rynki wschodzące, a więc także WIG20. Niezależnie od decyzji w sprawie stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, można się jednak spodziewać poprawy nastrojów. Podwyżka przerwie męczący okres oczekiwania i niepewności, a brak podwyżki może wywołać zwyżkę na giełdach, będącą wynikiem ulgi, że to jeszcze nie teraz. Spośród czynników krajowych, sytuację komplikuje nie tyle rozczarowująca dynamika wzrostu gospodarczego, ile zapaść w inwestycjach. Z tego punktu widzenia można by liczyć na próbę dyskontowania przez giełdę poprawy w tym zakresie, której należy się spodziewać w przyszłym roku, choćby w związku z uruchomieniem projektów współfinansowanych ze środków Unii Europejskiej. Jednocześnie jednak 2017 r. rok zapowiada trudne zmagania o utrzymanie w ryzach deficytu budżetowego, co także nie wróży spokojnych czasów dla giełdy.